Jak chmura na niebie płynę powoli ku Tobie przybieram kształt znany tylko sobie
Okrywam Cię powoli swym ciepłym puchem łączę moje serce z Twoim duchem
Poddajesz się mi powoli bez przekonania czy nie na próżno te moje starania?
Lecz cóż to ciemność zawładnęła chmurą tą skąd te łzy skąd ten deszcz się wziął?
I kapie i pada i powoli w burzę się przeradza
Nagle słychać przerażający grom uderzenie mocne jakby burzył się dom
Patrze w dół stoisz tam Ty mokra od deszczu lecą ci łzy
Wyrywam swe serce ono dla Ciebie śni kładę je na chmurę słonce już lśni
Jego promienie dają ciepło i radość daj coraz lepsze dni
Tak to dni wielkiej radości piękne promienie nadludzkiej i szczerej miłości





Komentarze








Dodaj komentarz